Ewa BĹaszczyk, aktorka oraz zaĹoĹźycielka fundacji Akogo? wydaĹa w paĹşdzierniku tego roku pĹytÄ zatytuĹowanÄ PozwĂłl mi sprĂłbowaÄ jeszcze raz. KrÄ Ĺźek ten nie jest jednak debiutem wokalnym artystki. Ma ona bowiem na swoim koncie wiele recitali poezji Ĺpiewanej oraz w sumie 9 albumĂłw z takÄ wĹaĹnie muzykÄ . Najnowszy z nich jako dziesiÄ ty doĹÄ czyĹ do tego doĹÄ pokaĹşnego dorobku.
BĹaszczyk od dĹuĹźszego czasu w swojej karierze wokalnej wspĂłĹpracuje z gitarzystÄ bluesowym, Andrzejem âe-mollemâ Kowalczykiem. Tym razem rĂłwnieĹź pojawia siÄ on na pĹycie, lecz nie tylko jako wirtuoz gitary, ale rĂłwnieĹź w roli Ĺpiewaka. Wokalne wsparcie zapewnia takĹźe cĂłrka artystki, Marianna Janczarska. Ona takĹźe miaĹa juĹź szansÄ wczeĹniej zmierzyÄ siÄ z tÄ rolÄ â wystÄpowaĹa w recitalu Ewy BĹaszczyk, zatytuĹowanym Nawet gdy wichura.
PieĹniarka siÄga po kompozycje z repertuaru przeróşnych artystĂłw: od StanisĹawa Soyki przez MarlenÄ Dietrich i piosenkÄ z filmu Once, na Ewie Demarczyk koĹczÄ c. Wydawnictwo promuje natomiast utwĂłr DĹźemu pt.: Modlitwa III, ktĂłrego pierwsze sĹowa daĹy tytuĹ caĹej pĹycie. I nie jest to jeszcze peĹna lista wykonawcĂłw... RóşnorodnoĹÄ repertuarowa poczÄ tkowo moĹźe zadziwiÄ odbiorcÄ. Po bardziej dogĹÄbnym wsĹuchaniu siÄ, da siÄ jednak zauwaĹźyÄ pewien Ĺad i harmoniÄ doboru utworĂłw. Artystka zabiera nas w podróş przez wszelkie aspekty Ĺźycia. RadoĹci i miĹoĹci, ale teĹź smutki i niepokoje. Bo takie wĹaĹnie jest Ĺźycie. Wielowymiarowe.
Teksty na pĹycie PozwĂłl mi sprĂłbowaÄ jeszcze raz to wyznania dojrzaĹej kobiety, jej refleksje o Ĺźyciu oraz poszukiwanie gĹÄbszego jego sensu, takĹźe w wierze. BĹaszczyk Ĺpiewa teĹź sporo o przemijaniu i Ĺmierci. JednakĹźe nie jest to wyraz pesymistycznego podejĹcia do Ĺwiata, lecz jedynie ĹwiadomoĹci upĹywajÄ cego czasu. Z nostalgicznych fraz przebija jednak przede wszystkim wdziÄcznoĹÄ za Ĺźycie i za obecnoĹÄ drugiego czĹowieka.
Na pĹycie Ewy BĹaszczyk znalazĹa siÄ miÄdzy innymi odrobinÄ odĹwieĹźona wersja utworu do sĹĂłw poetki Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej pt.: PocaĹunki. Oryginalnie piosenkÄ tÄ wykonywaĹa Ewa Demarczyk, a jej nagranie zarejestrowano w 1967 roku na krÄ Ĺźku Ewa Demarczyk Ĺpiewa piosenki Zygmunta Koniecznego. Interpretacja BĹaszczyk jest o wiele bardziej drapieĹźna i emocjonalna. Artystka wniosĹa do tego i wielu innych utworĂłw wiÄcej gry aktorskiej, co tylko wzmocniĹo wydĹşwiÄk ich tekstĂłw.
PĹyta peĹna jest silnych emocji i wĹaĹnie na nie poĹoĹźono gĹĂłwnie nacisk. Zabiegiem celowym wiÄc, jak podejrzewam, byĹo pozostawienie jej doĹÄ âniedoczyszczonejâ. O ile zazwyczaj ceniÄ sobie jak najwiÄkszÄ naturalnoĹÄ wokalowÄ na albumach studyjnych (na ktĂłrych, nota bene, czÄsto artyĹci przesadzajÄ z nadmiernym âwygĹadzaniemâ wszelkich niedoskonaĹoĹci), w tym przypadku jednak w pojedynczych momentach utrudniaĹa ona odbiĂłr. Na szczÄĹcie - nie byĹo ich wiele.
PozwĂłl mi sprĂłbowaÄ jeszcze raz to album, ktĂłry zmusza do refleksji, ale takĹźe dostarcza wielu wzruszeĹ. SĹowo odgrywa tu gĹĂłwnÄ
rolÄ, czÄsto akompaniuje mu gitara. Sentymentalna nuta stwarza wyjÄ
tkowy nastrĂłj kameralnoĹci i intymnoĹci. MiĹoĹnicy podobnych klimatĂłw bÄdÄ
zachwyceni.